
Tytuł: Żywopłot
Ilość stron: 246
Wydawnictwo: Smak słowa
Cena: 39,90 zł
"-Jak to? Spędził tu sześć dni i nie...
-Niemal wcale. W którymś momencie zapytał, czy rozmawiałem z tobą i co się z tobą dzieje.
-Naprawdę, wielkie dzięki.
-A potem powiedział, że jest pewien, że między nami się naprawi. Że z tego, co widział w restauracji, jesteśmy dobraną parą. Też byłem tym zaskoczony. Nie spodziewałem się, że on...
-I co powiedziałeś?
-Powiedziałem, że to prawda. Że szalejesz za mną."
Po ostatnim rozczarowaniu nad książką pani Ahern, wzięłam się za dokończenie historii o młodej mieszkance Izraela oraz pewnym młodym Palestyńczyku. Powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron.
Okładka jest pełna wdzięku, spoglądając na nią możemy się domyślać, że akcja będzie rozgrywać się w Nowym Jorku, gdyż most który widzimy za pewne jest mostem brooklińskim. Możemy zauważyć również parę, która spaceruje tym mostem. Kto wie, może to Hilmi i Liat?
Cała historia zaczyna się od pewnego spotkania, które być może zaważyło na przyszłości Liat, która czekając na swojego przyjaciela poznała jego nauczyciela arabskiego - Hilmiego Nasira. Młodego Palestyńczyka, który dorabia jako nauczyciel a tak naprawdę jest malarzem. Młodzi zaczynają dogadywać się ze sobą, jednak wiadomo nie od dziś, że związek Żydówki i Araba nie może się udać. Jednak oni się tym nie przejmują, żyją chwilą. Oddają się swym pragnieniom i przeżywają wspólnie wiele prób na które wystawia ich życie. Wiedzą jedno, że wszystko skończy się 20 maja 2003 roku. Co stanie się potem? Czy ich miłość ma szansę przetrwać próbę czasu oraz przepaść kulturową?
Dorit Rabinyan stworzyła miłość, która nawet z logicznego punktu widzenia nie ma prawa przetrwać. Stworzyła idealną opowieść o kulturze, miłości. Zachwyciła mnie drobiazgowość autorki pod względem kulturowym i jednocześnie daje nam do myślenia, czy w dzisiejszych czasach polityka, wiara i kolor skóry mają prawo mówić nam jak ma wyglądać nasze życie? Czy nie chodzi o to by czuć się szczęśliwym? Czemu mamy zabraniać sobie tego ze względu na cudze przekonania?
Opowieść o Liat i Hilmim jest piękna, jednak czegoś mi w niej zabrakło, a jest to zakończenie. Koniec historii owszem wyjaśnia wszystko, ale także pozostawia niedosyt, nie ma w nim punktu zaczepienia czy są szczęśliwi, a tu właśnie o to szczęście chodzi.
To nie jest książka dla każdego. Na pewno ludzie w wieku gimnazjalnym inaczej zrozumieją przesłanie autorki. Jest dosyć ciężka właśnie ze względu na wątki narodowe w tle oraz sposób narracji też potrafi nieźle zgubić. Aczkolwiek wam polecam, Liat i Hilmi skradli mój umysł doszczętnie.
Ocena: 5/6
Za książkę dziękuję
![]() |
Wydawnictwo Smak Słowa |
Zapisuję tytuł i autora!
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto zapamiętać :)
UsuńNie mam jej na razie w planach, ale w przyszłości, kto wie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej intrygujące wydaja się te wątki narodowe, może kiedyś jej poszukam:)
OdpowiedzUsuńTo tło kulturowe mnie zaintrygowało :D moze kiedys uda mi sie dorwać te książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://popcornserowy.blogspot.com/